Będąc we Lwowie i mając od młodziutkich lat znajomość z siostrą Innocentą, zakonnicą sakramentką (bardzo pobożną), relacją wewnętrzną wzajemną ścieśniłyśmy węzeł przyjaźni - uczułam silniejszy daleko pociąg poświęcenia się w sposób wyłączny na cześć Jezusa Pana utajonego w N. Sakramencie i na wynagrodzenie Mu za zniewagi, jakie od bezbożnych ponosi - zapragnęłam bez uszczerbku naszego Zakonu przyjąć uczestnictwo w duchu i w prawdzie w Zakonie PP. Sakramentek i wywiązać się niejako tym sposobem ze ślubu uczynionego w młodziutkim wieku wstąpienia do sakramentek. Tym celem s. Innocenta dała mi do noszenia szkaplerz tercjarski N. Sakramentu i monstrancyjkę - odpisałam sobie akt konsekracji i inne modlitwy i akty we zwyczaju u PP. Sakramentek. Jednak wstrzymałam się z tym wszystkim do decyzji i pozwolenia spowiednika - a trudne moje położenie, bo nasz ojciec przełożony przestał od dłuższego czasu być moim spowiednikiem i przewodnikiem, a on sam właściwie by mógł tylko na to pozwolić. Poprzestałam więc tylko na pragnieniu serca czekając, jak Bóg sam nadarzy możność otrzymania tego pozwolenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz